jestem tu na dożywocie
to tylko parę chwil
jeszcze nie wiem co jest potem
gdzie potem miałbym iść
a oni tu grają hymn ze smartfona za jeden zły
nie łapie
i ty nie łapiesz
a miało być jak we śnie
wciąż mnie pytają o role
było ich wiele
raz byłem tu statystą raz kaskaderem
a kiedy pytają o plany, mówię wyraźniej
że chciałbym skoczyć po szlugi, tak raz na zawsze
W snach cie nawiedza mężczyzna – oczy upiorne
Pyta o zdrowie rodziców, pyta o formę
Widziałeś mnie w taxi, na poczcie i za kasa w społem
Powiedz, jak ci smakował papieros wczoraj wieczorem, co?
To miał być twój ostatni , ale zmieniłem zdanie
W zeszycie stałe , z serca atak, zobacz ale nie byłem w stanie
Dajesz im życie
Oni chcą głębi, zgłaszają płytkie żale
Chcesz im odebrać również ryczą
Nie rozumiem tych istot wcale
słyszy się, rodzą kolejni
i płaczą przez ścianę
gdzie wy się pchacie?
tu już jest pozamiatane
wszystkich nas czeka to samo – chujowy hip hop
bóg jest lub go nie ma, i tak stracisz wszystko