Hip-hop ma za sobą ponad dwudziestoletnią historię, a wielu Polaków nadal nie rozumie jego specyfiki i używa pojęć takich jak “hip-hop” czy “rap” zamiennie. Jest to o tyle groteskowa sytuacja, że muzyka hip-hopowa bije w Polsce wszelkie rekordy sprzedaży, a po przeanalizowaniu Ogólnopolskich List Sprzedaży z całego roku, bardzo trudno jest wyróżnić tydzień, który nie byłby całkowicie i absolutnie zdominowany przez artystów reprezentujących rap. Na czym więc polega różnica między rapem, a hip-hopem i dlaczego ważne jest, by umieć te pojęcia rozróżniać?
Rap jest, w największym skrócie, rytmicznym wypowiadaniem słów w takt muzyki. Znaczenie tego słowa jest jednak w pewnym sensie rozmyte, bowiem mianem rapu określa się nie tylko wspomniane wypluwanie kolejnych słów do mikrofonu, lecz również gatunek muzyczny w ogóle. Rap jako gatunek muzyczny trudno jest zdefiniować: jeszcze dwadzieścia lat temu pod względem muzycznym opierał się on w lwiej części na samplach, czyli próbkach muzycznych z innych utworów, które, po zapętleniu i dodaniu perkusji, stawały się zupełnie inną, nową kompozycją.
Dzisiaj standardy zmieniły się w ogromnej mierze i trudno jest wprost powiedzieć, czym charakteryzuje się rap pod względem stricte muzycznym, bowiem, oprócz sampli, stosuje się teraz w największej mierze brzmienia z syntezatorów, istnieje również dosyć szeroka nisza raperów, którzy rapują pod podkłady zagrane żywymi instrumentami. Muzycznie muzyka rapowa jest w stanie połączyć się z niemalże każdym gatunkiem muzycznym i czerpać od niego to co najlepsze; aktualnie bardzo popularnym kierunkiem jest łączenie klasycznego rapowania z brzmieniami stricte klubowymi, w których jest dużo basu i prostych melodii.
Mianem hip-hopu określa się natomiast całą subkulturę, która wyrosła w Nowym Jorku w latach osiemdziesiątych, a której zmierzch przypada na czasy współczesne. Jeden z absolutnych pionierów hip-hopu, DJ Afrika Bambaataa, wymienił kiedyś cztery fundamentalne filary kultury, które są uznawane po dziś dzień. Są to: rap, DJ-ing, b-boying oraz graffiti. Jeszcze kilkanaście lat temu rap nierozerwalnie łączył się z kulturą, obecnie podejście do tworzenia tej muzyki jest zdecydowanie bardziej luźne, a środowisko stało się o wiele mniej hermetyczne. O ile sam rap zdecydowanie stał się muzyką popularną, związaną bezpośrednio z głównym nurtem, o tyle pozostałe trzy elementy pozostały stricte niszowym zainteresowaniem pasjonatów. Graffiti nadal ma się całkiem dobrze, podobnie jak DJ-ing, w zdecydowanie największym stopniu gaśnie natomiast popularność b-boyingu, czyli sztuki specyficznego, ulicznego tańca.
Czy hip-hop w dzisiejszych czasach umiera? W żadnym razie nie można tak powiedzieć. Hip-hop stał się po prostu niszową pasją młodzieży i osób wspominających lata dziewięćdziesiąte. Rap stał się w pełni autonomiczną częścią tej kultury, choć tak naprawdę nie ma już z nią zbyt wiele wspólnego. Stał się w gruncie rzeczy nową muzyką popularną, fabryką łatwo przyswajalnych piosenek, słuchanych przez masy niezainteresowane głębszym poznawaniem korzeni takiego brzmienia.