Moja bad bi*ch
Przechylam procenty
Te suki wciągają kreski bo zjadły na tym zeby
Uwierz mi
Z nieba nie spadają prezenty
Przestań troc mi dupe bo kurwa nie jestem trzeźwy
Moja bad bi*ch
Przechylam procenty
Te suki wciągają kreski bo zjadły na tym zeby
Uwierz mi
Z nieba nie spadają prezenty
Przestań troc mi dupe bo kurwa nie jestem trzeźwy
Oni pytają czy dobrze
Nie wiem szczerze akceptują tą zwrotkę
Znowu palimy tą torbę
Z biegiem czasu wszytsko staje się prostsze
Pytanie czy to emocje
Szczerze wykebane czy to emocje
Ona mi mówię chce mocnej
Chyba mam dosyć już jej
One dzwonią i dzwonią
Poddają się euforia
Wchodzę w misje apollo
Gdzie jest cały sens
Przygotujee posiłek na zgodę pomiędzy nami
bęedzie przyprawwiony tylko naszymi łzami
goryczy doda ten ból
słodyczy doda twój uśmiech
Roztopimy z serca lód
bo za tobą w ogień pójdę
Daj mi jeszcze chwile, wbije czarną bilę
Mogłem ją mieć przez chwile
Ale spierdolilem
Nie chwyciłem
Szansy
Na nogach dalej vansy
W głowie walki
Ale się nie poddam No bo jak
Mam się poddać brakuje dopaminy tylko ona odda
ona wie ze brakuje mi jej najwiecej po nocach
chciałbym mieć ją tu teraz no i zostać z nią do końca
naszych dni, pozwól mi się w bardziej w tobie rozkochać
to ty jesteś mym aniołem, trzymajmy sie za dlonie
pare numerow nagralem o tym jak ja bardzo kurwa cie kocham
czasami były momenty gdzie chciałem to skończyć i nie spałem po nocach
sie pierdolilo wszystko, teraz patrze na przyszlosc, nie chce pamietac co bylo
Moja bad bi*ch
Przechylam procenty
Te suki wciągają kreski bo zjadły na tym zeby
Uwierz mi
Z nieba nie spadają prezenty
Przestań troc mi dupe bo kurwa nie jestem trzeźwy
Moja bad bi*ch
Przechylam procenty
Te suki wciągają kreski bo zjadły na tym zeby
Uwierz mi
Z nieba nie spadają prezenty
Przestań troc mi dupe bo kurwa nie jestem trzeźwy