przez te wszystkie lata
koszmar się ze mną nie rozstawał
pale grama
nie gram chama
Melo, dramat przewijały mi się po ekranach
Robię rap, który masz kminić
A czasem tak bez przesłania
Nie odmawiam, kiedy ziom ma ciężko i chce się wygadać
Ty i tak nei skumasz czemu on ciągle wraca do cpania
Te ich zdania o nas wiedza, gdzie maja powkładać
Najpierw ciężka praca, potem Gucci, Louis, Prada
Wkur* błedów w przesżłsoci, których jzu nie poukładam
No bo alkohol nie studzi
Wiem ze ro Niezdrowe jak szlugi, a ten dym wypuszczam często
Wezmę tylko paru ludzi kiedy biedę opuszczał piekło
Każdy ma swoja codzienność
My to te szare bliki
Które kojarzycie z kląska
Na nogach to nie balenciaga, bo pale za często
Ty nawet jak w balenciahga, masz to gówno pod podeszwą
Ej, to nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz ze mnie
Co mnie co mnie stale popycha pod prąd
Ej, to nic nie zmieni
Jeśli mnie zostawisz, no i odejdziesz stąd
Ej, nie wykorzenisz ze mnie
Co mnie co mnie stale popycha pod prąd
Ciagle ufam im za bardzo
Mimo ze na każdym kroku pokazują śmiecie, ze tym gardzą