Wstaje znów rano i chce mi się płakać,
I nie wiem sam ku*wa czy życie czy bajka
Pamiętam jak dziś – oczy zmęczone i otwieram snapa
Coś napisałem, coś napisała i sam ku*wa nie wiem jak poszło to dalej
Ostrzegali ludzie mnie, ich nie słuchałem
Było mi świetnie przy twoim boku
Śmialiśmy się z rzeczy śmialiśmy się z osób
Spacery po nocach i czerwone róże,
nieszczery uśmiech i me serce kruche
Wszystko zmieniłaś na smutek i wódę
I może to lepiej, no bo to prawda – nigdy mnie nie kochałaś
Byłem jak ptak co latał po niebie,
zraniłaś me skrzydło upadłem na ziemię
Przeszkadzał Ci smutek, gdzie przy tobie nie czułem go wcale
Nie czekam na prawdę
(Nie patrzcie na smutek po stracie jakiejś bliskiej osoby
bo tak naprawdę nikt nie jest na stałe i każdy kiedyś odchodzi,
nie ważne ile obiecuje. Kiedyś znajdzie się ktoś kto będzie na zawsze i na dobre i na złe)
Mam nadzieję że na świecie gdzieś jest ktoś
z kim na zawsze będziesz już szczęśliwa
Nie chcę Cię już widzieć więc odpływam, bywaj
Życzyłaś mi szczęścia lecz powiedz do czego dziś jest mi potrzebne
Nie ma tutaj Ciebie, nie ma mnie już w twoich oczach
Nie ma mnie, ja nie jestem już prawdziwy
W moim sercu tylko blizny